środa, 27 sierpnia 2014

chapter one

Kiedy obudził mnie potworny dźwięk mojego budzika, zwlokłam się z łóżka.
Ugh! Czemu wakacje się już skończyły? Może dlatego, że nic nie trwa wiecznie.-podpowiadał irytujący głosik w mojej głowie. No tak, Audrey, stara dupo, to Twoja ostatnia klasa w liceum. Jesteś coraz bliżej college'u! Po chwili rozmyślań i rozciągania się, poczłapałam do łazienki. Zdjęłam z siebie piżamę składającą się z krótkich spodenek oraz bokserki i wskoczyłam pod prysznic. Ciepła woda otuliła moje ciało, rozluźniając mięśnie. Moje ciemne włosy zostały namydlone jaśminowym szamponem, a ciało żelem o zapachu mango. Wyskoczyłam spod prysznica i wytarłam mokre ciało oraz włosy białymi ręcznikami. Owinięta nimi wyszłam z łazienki, a następnie udałam się w kierunku garderoby, która znajdowała się po przeciwnej stronie mojego pokoju. Wybrałam na dziś białą koszulę z czarnym kołnierzykiem i czarne dopasowane rurki.  Po zapakowaniu książek do czarnej torby zbiegłam po schodach na dół.
 -Cześć Elena. - pocałowałam kobietę w policzek. 
 -Audrey! Nareszcie. Śniadanie już dawno wystygło! - zaczęła marudzić macocha.
 - Nie jem dziś, zjem coś w szkole.
 - Nie ma mowy. Weźmiesz chociaż jabłko. - podała mi owoc do ręki i trzepnęła w pośladek. - Trzymaj się. 
Pożegnałam się gdy tylko usłyszałam klakson samochodu mojej przyjaciółki.
Wybiegłam z domu i wsiadłam do nowego cacka Em.
-Cześć piękna .-uśmiechnęła się do mnie promiennie.
-Hejka, Em . -przytuliłam ją i ruszyłyśmy w stronę szkoły.

***

-Mam nadzieję, że w tym roku szkolnym, uczniowie ostatnich klas wreszcie przyłożą się do nauki i ... -mówiła dalej nasza dyrektorka, pani Preston.
-Mam dosyć jej gadaniny- jęknęła Em, na co cichutko się zaśmiałam.
-No, ja już nie przynudzam, bo widzę, że niektórzy z tyłu przysypiają. Lećcie na lekcje.- zakończyła swoją przemowę i wyszła.
Wszyscy uczniowie wyszli z auli i udali się do swoich klas.
Usiadłam z Em w ławce i czekałam na pana od matematyki.
-Ey, Hudson! -usłyszałam  śmiech za sobą. No tak, Bieber.
Nie odwracałam się, aby nie wszcząć awantury.
-Słyszałem, że w końcu przestałaś być dziewicą. Twój tatuś zapłacił sporo temu biedakowi.
-Pieprz się.- wysyczałam.
-Wiesz, nie lubię tego robić sam, ale w przeciwieństwie do Ciebie, mam wielu chętnych.
-Butler pierwszy w kolejce?- zapytała z uśmiechem Em, po czym obie odwróciłyśmy się, a nauczyciel zaczął prowadzić lekcję.

***

Nareszcie lunch! Usiadłam z Emillie przy stole i wyjęłam swoje jabłko oraz wodę.
- To będzie ekscytujący rok. Tyle chłopaków to teraz takie mraśne dupery. No dajmy na to taki Bieber.- powiedziała, a ja zakrztusiłam się ze śmiechu wodą.
-Bieber przystojny?- dotknęłam jej czoła. - Co brałaś ? - zapytałam podejrzliwie.
-Mogłabyś przestać porównywać wszystkich facetów do Matta. Nie każdy jest taki jak on!- uniosła głos.
Nigdy nie tolerowała mojego sposobu postrzegania  miłości. Ma być romantycznie, słodko i mam się czuć bezpiecznie w jego ramionach. Jeśliby mnie dotykał, miał mnie przechodzić dreszcz.
Miał mieć po prostu "to coś".


-------------
No kochane , mamy pierwszy rozdział, ale jak to mówią dopiero się rozkręcam.
BARDZO ZALEŻY MI NA KOMACH, PONIEWAŻ Z POWODU ICH BRAKU NIE MA JUŻ POSTÓW NA MOIM POPRZEDNIM BLOGU.
love ya, Al

7 komentarzy:

  1. "-Wiesz, nie lubię tego robić sam , ale w przeciwieństwie do Ciebie , mam wielu chętnych.
    -Butler pierwszy w kolejce?" haahhahahahah, jezu kocham cie XDD
    świetny, czekam nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeejku <3 Zakochałam sie<3 Kocham takie opowiadania. Jak ty to robisz? że tak świetnie piszesz... ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkradło się troszeczkę błędów interpunkcyjnych. Nie będę Ci ich tutaj wytykać, po prostu na grupie, którą stworzyłaś wyślę linka z zasadami. Ja na niej właśnie się uczyłam. ;) Co do pomysłu, jest on taki typowy. Ale w końcu nastolatki za takimi ff przepadają. :D Popracuj jeszcze nad wylądem, a potem wszystko będzie perfecto. Życzę weny:)
    Pozdrawiam, kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to już jesteś świetna .! ♥

    OdpowiedzUsuń