środa, 1 października 2014

chapter six

Tak naprawdę sama nie wiedziałam, co się ze mną działo. Emocje. Kierowały nami emocje. Kiedy oderwałam się od Justina głośno wypuściłam powietrze z ust. Bałam się na niego spojrzeć, było mi strasznie głupio. On widząc, że jestem bardzo zawztydzona uśmiechnął sie lekko. Bawiło go to? Mnie niezbyt.
-Audrey, kurwa, jesteś tak seksowna, gdy się rumienisz- szepnął swoim uwodzicielskim głosem. W moim brzuchu obudził się rój motylków, które jeszcze do niedawna obumierały. To niemożliwe, że ten chłopak tak na mnie działa.
-Justin...- jęknęłam. Nie odpowiedział. Łapiąc mnie za rękę ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku. Zabrał mnie do najpiękniejszego miejsca na ziemi, gdzie spokojnie mogłam ujrzeć przepiękną panoramę Startford.
-Audrey, będziesz gotowa na dwudziestą?- zapytał. Nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Co?
-Porywam cię i chcę, abyś była gotowa, gdy po ciebie przyjadę.- O rany, Justin Bieber zabiera mnie na weekend! Ojć, sorka. Porywa mnie! Gdyby nie to, że był tuż obok, to pewnie zaczęłabym skakać z radości.
-Och, jasne- odpowiedziałam mu nieco trzęsącym się głosem. Bieber otulił mnie swoim ramieniem i przytulił do siebie. Nie zwracałam uwagi na deszcz. Tak naprawdę dodawał on tylko uroku tej całej sytuacji. Czułam się jakbym była w filmie.

***

Po dłuższym czasie spędzonym w miejscu Justina, chłopak odwiózł mnie pod dom. Gdy wychodziłam oczywiście przypomniał, o której ponownie mamy się spotkać. Wchodząc do domu w holu zastałam ojca. Otaksowałam go chłodnym spojrzeniem i ruszyłam prosto do swojego pokoju. Drzwi szczelnie zamknęłam na kluzcz i wykręciłam numer do Em.
-Hej, Audrey- przywitała mnie.
-Cześć. Nie mam za wiele czasu, ale po prostu jest coś, co musisz wiedzieć...- Zaczęłam opowiadać jej wszystko od początku do końca.
-Uważaj na siebie- przypomniała mi.
-Zawsze uważam- odpowiedziałam, po czym zakończyłam rozmowę. Usiadłam na łóżku. Co ja wyprawiam? Nie mogłam uwierzyć, że właśnie czeka mnie weekend z Justinem Bieberem. Wyciągnęłam torbę z szafy, po czym spakowałam do niej bieliznę, kosmetyczkę, czyste ubrania i pieniądze. Następnie wzięłam relaksujący prysznic i przebrałam się w inne rzeczy, ponieważ poprzedni mój strój był cały mokry. 

***

Dochodziła dwudziesta. Zabrałam torbę i po cichu wymknęłam się z pokoju. Najciszej jak mogłam zeszłam po schodach, a kiedy już miałam wychodzić, usłyszałam:
-Wychodzisz?
-Tak. Wracam w niedzielę.
-Audrey!
-Cześć, tato.- Wybiegłam z domu wprost do samochodu Justina.
-Gotowa?
NIE.
-Jasne, że tak.

----
Krotki wyszedl. Brakuje mi opisow, ale wciaz sie ucze. Miejmy nadzieje, ze nastepny wyjdzie lepszy. Jest 23:08, mam refleks.
I co myslicie o Audrey i Justinie? W nastepnym bedzie sie dzialo!
Prosimy Was o komentowanie i obserwowanie, to wiele dla nas zaczy ♥
Calusy,
Zuza/Owsik

8 komentarzy:

  1. Świetne ! Dtctjcyvf nie mogę sie doczekać następnego ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział ! Czekam na nn ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam o więcej *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaczyna się cudownie , wiem że to trudne ale jak by były dłuższe rozdziały było by idealnie czekamy na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny tylko akcja troche za szybko sie rozwija moim zdaniem. Czekam na nastepny i życzę weny skarbie:):* // Wiktoria

    OdpowiedzUsuń